Czy TSUE odrzucił teorię dwóch kondykcji?
19 czerwca 2025 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał istotny dla polskiej praktyki wyrok w sprawie C-396/24 (Lubreczlik), w którym odpowiedział na pytania prejudycjalne zadane przez Sąd Okręgowy w Krakowie dotyczące zasad rozliczeń stron umowy kredytowej, którą uznano za nieważną.
Polski sąd powziął wątpliwości co do stosowania przy takich rozliczeniach utrwalonej w krajowym orzecznictwie tzw. teorii dwóch kondykcji (od łac. condictio, czyli skargi pochodzącej z prawa rzymskiego, która pozwalała dochodzić zwrotu świadczenia). Zgodnie z tą teorią zarówno bankowi, jak i konsumentowi przysługują osobne roszczenia o zwrot całości świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu umowy kredytu, która została uznana za nieważną.
Stan faktyczny i pytania krakowskiego sądu
Wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym został złożony w ramach dwóch sporów toczonych pomiędzy kredytobiorcami a jednym z działających w Polsce banków. Ich przedmiotem były żądania zwrotu kwot wypłaconych na podstawie umów kredytu hipotecznego indeksowanego kursem franka szwajcarskiego, które stały się nieważne ze względu na istnienie nieuczciwych warunków.
W toku łącznego rozpoznawania spraw sąd odsyłający zaczął zastanawiać się nad sposobem, według którego należałoby dokonać zwrotu spełnionych przez strony świadczeń. W tym zakresie sąd zakwestionował stosowaną w polskim orzecznictwie od 2021 r. teorię dwóch kondykcji jako sprzeczną z art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Przepis ten stanowi:
Zarówno w interesie konsumentów, jak i konkurentów Państwa Członkowskie zapewnią stosowne i skuteczne środki mające na celu zapobieganie dalszemu stosowaniu nieuczciwych warunków w umowach zawieranych przez sprzedawców lub dostawców z konsumentami.
W dwóch pytaniach prejudycjalnych sąd odsyłający dążył do ustalenia, czy art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, że stoi on na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, zgodnie z którym – w przypadku stwierdzenia nieważności umowy kredytu, ponieważ zawiera ona warunek uznany za nieuczciwy – przedsiębiorca ma prawo żądać od konsumenta zwrotu całej nominalnej kwoty udzielonego kredytu: (1) niezależnie od kwoty spłat dokonanych przez konsumenta w wykonaniu tej umowy oraz (2) niezależnie od pozostałej do spłaty kwoty.
Zgodność teorii dwóch kondykcji z prawem unijnym podważona
W uzasadnieniu wyroku TSUE przypomniał, że:
„konsekwencje, jakie należy wyciągnąć ze stwierdzenia nieuczciwego charakteru warunku znajdującego się w umowie zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, powinny umożliwić osiągnięcie dwóch celów. Po pierwsze, sąd powinien czuwać nad tym, aby możliwe było przywrócenie równości stron umowy, której istnienie zostało zagrożone w wyniku stosowania nieuczciwego warunku wobec konsumenta. Po drugie, należy upewnić się, że przedsiębiorca zostanie zniechęcony do wprowadzania takich warunków w umowach oferowanych konsumentom”.
Zauważono dalej, że na gruncie rozpoznawanej sprawy sądowe stwierdzenie nieważności umowy kredytu skutkuje w prawie polskim tym, że płatności dokonane w wykonaniu tej umowy (zarówno przez kredytobiorców, jak i przez instytucję finansową) stanowią świadczenia nienależne i jako takie podlegają zwrotowi. TSUE przywołał uwagi sądu odsyłającego, który wskazał, że według aktualnego orzecznictwa Sądu Najwyższego – opartego na teorii dwóch kondykcji – każda ze stron nieważnej umowy kredytowej może żądać pełnego zwrotu kwot wypłaconych, niezależnie od wysokości dokonanych spłat i kwoty pozostałej do spłaty.
Przypomniano, że orzecznictwo oparte na teorii dwóch kondykcji zastąpiło wcześniejszą linię orzeczniczą, w której sądy przyjmowały tzw. teorię salda. Polega ona na tym, że jeśli umowa kredytu zostanie uznana za niewiążącą (nieważną), to łączna suma świadczeń spełnionych przez kredytobiorcę i bank jest porównywana, a zwrot przysługuje wyłącznie temu podmiotowi, który po takiej kompensacji okazał się wzbogacony ponad wartość własnego świadczenia.
W efekcie – jeżeli kredytobiorca spłacił na rzecz banku kwotę wyższą od tego, co otrzymał tytułem wypłaconego kapitału, to powinien dostać zwrot różnicy. Innymi słowy, teoria salda kompensuje przedmiotowe należności z góry, tj. z wyłączeniem odrębnego potrącenia, które w polskim prawie wymaga zawsze inicjatywy uprawnionej strony.
Trybunał wskazał również, że sądy krajowe powinny uczynić wszystko w zakresie swoich kompetencji, przy uwzględnieniu wszystkich przepisów prawa krajowego oraz stosując uznane w porządku krajowym metody wykładni, aby zapewnić pełną skuteczność dyrektywy 93/13/EWG i rozstrzygnąć zgodnie z realizowanymi przez nią celami. TSUE podkreślił, że sądy krajowe mają obowiązek zmienić utrwalone orzecznictwo, jeżeli opiera się ono na wykładni prawa krajowego, której nie da się pogodzić z celami dyrektywy.
Ujmując to inaczej – sąd krajowy nie może ważnie stwierdzić, że nie można dokonać wykładni przepisu prawa krajowego zgodnie z prawem Unii jedynie ze względu na to, że do tej pory niezmiennie interpretowano ten przepis w sposób niezgodny z prawem Unii.
Powyższe rozważania doprowadziły Trybunał do konkluzji, że rozliczanie stron nieważnej umowy kredytowej według teorii dwóch kondykcji jest niezgodne z art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG.
Konsekwencje wyroku
W przestrzeni publicznej pojawiła się ożywiona dyskusja, w ramach której zaprezentowano wiele opinii co do potencjalnych skutków omawianego orzeczenia. Nie ma jednak wątpliwości, że wyrok TSUE diametralnie zmieni aktualną linię orzeczniczą.
Najbardziej prawdopodobnym skutkiem orzeczenia Trybunału będzie konieczność powrotu przez polskie sądy do stosowania teorii salda przy rozliczaniu unieważnionych umów kredytowych. Teoria ta dominowała w polskim orzecznictwie do 2021 r., kiedy to Sąd Najwyższy w uchwale 7 sędziów opowiedział się za teorią dwóch kondykcji.
Teoria salda polega na porównaniu wartości wzbogacenia obu stron unieważnionej umowy kredytowej i rozliczeniu jedynie nadwyżki powstałej po jednej ze stron. Metoda ta jest prostsza oraz nie generuje sekwencji zbędnych działań prawnych. Pozwala także uniknąć problemów związanych chociażby z kwestią ewentualnego przedawnienia jednego z roszczeń. O istocie i zaletach teorii salda wypowiadały się już niektóre sądy powszechne. Na przykład Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z 28 lutego 2020 r. (I ACa 50/19) stwierdził, że:
„Nieważność umowy, której przedmiotem są świadczenia pieniężne z obu jej stron, nie rodzi obowiązku wzajemnego zwrócenia świadczeń czy to poprzez przekazanie określonych kwot pieniężnych w gotówce, czy poprzez przeprowadzenie stosownych operacji bankowych, czy też wreszcie poprzez złożenie wzajemnych oświadczeń o potrąceniu – a jedynie obowiązek faktycznego rozliczenia nadwyżki po jednej ze stron”.
Z kolei Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 23 września 2019 r. (XXV C 13/18) stwierdził:
„O świadczeniu nienależnym może być mowa jedynie w sytuacji, gdy spełniane jest bez ważnej i skutecznej podstawy prawnej. Tymczasem powodowie spełniali świadczenia polegające na zwrocie pozwanemu środków, które wcześniej od niego otrzymał. Nie budzi wątpliwości sądu, że świadczenie ze strony powodów mogło i powinno zostać uznane za zwrot wcześniej otrzymanych środków. Jedynie tak mogło być obiektywnie odbierane przez pozwanego. W tej sytuacji nawet wobec uznania umowy za nieważną istnieje więc stosunek prawny, który stanowi podstawę tak dokonanych przesunięć majątkowych. Są to właśnie powołane przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. Trzeba zwrócić uwagę, że w przypadku konieczności spełnienia świadczenia na podstawie umowy kredytu i zwrotu świadczenia otrzymanego na podstawie nieważnej umowy kredytu istnieje tożsamość celu świadczenia, tj. zwrotu przez kredytobiorcę środków otrzymanych uprzednio od banku.(…) Stąd też świadczenia pieniężne w walucie polskiej ze strony powodów na rzecz pozwanego mają swoją podstawę prawną i nie stanowią nienależnego świadczenia do momentu, w którym nie przekraczają swoją wysokością kwot, które powodowie otrzymali od pozwanego”.
Podsumowanie
Powrót do teorii salda należy uznać za korzystny zarówno dla banków, jak i kredytobiorców. Metoda ta niewątpliwie pozwoli na przywrócenie równości stron, którą podkreślał Trybunał. Niewykluczone, że ta zmiana przyczyni się również do zmniejszenia obciążenia sądów w sprawach frankowych. Należy zatem obserwować dalszy kierunek orzeczeń, niemniej pierwsze sygnały wskazują właśnie na realizację teorii salda.
Ponadto warto zaakcentować, że omawiany wyrok powinien być również uwzględniony w projekcie ustawy frankowej, która ma usprawnić i przyspieszyć postępowania.
Na ten moment projekt przewiduje możliwość jednoczesnego rozliczenia roszczeń banku i konsumenta w jednym postępowaniu, co ma m.in. zwiększyć efektywność sądów. Niemniej niewykluczone są dalsze zmiany na etapie konsultacji (w tym prac komisji sejmowych / senackich). W tym aspekcie trzeba podkreślić, że przyszła ustawa winna realizować również uwypukloną przez Trybunał w wyroku Lubreczlik zasadę równości stron.
Mateusz Kosiorowski, adwokat, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych, Klaudiusz Mikołajczyk, praktyka bankowości i finansowania projektów kancelarii Wardyński i Wspólnicy